fot. net-a-porter.com,wyprzedane |
Świat dosłownie zwariował na punkcie sportowych butów na ukrytym koturnie od Isabel Marant. Nic więc dziwnego, że wiele firm podłapało ten trend i zaczęły wypuszczać mniej lub bardziej podobne wersje. Przyjrzyjmy się dotychczasowym inspiracjom (i podróbkom) :).
1. Ash. Wydaje mi się, że ta firma jest w Polsce mało znana, bynajmniej ja nie wiem gdzie można kupić ich buty. Mam jedną parę (inną niż te poniżej) i jestem zachwycona wykonaniem, jakością skóry i komfortem chodzenia. Niestety za tę wysoką jakość trzeba też sporo zapłacić.
Cena tych butów to 234 euro
fot. z asos.com, cena: 234 euro |
2. Asos. Jest to jedna z moich ulubionych firm jeśli chodzi o zakupy internetowe. Mam już dwie pary butów z Asos'a, a darmowa i szybka wysyłka do Polski naprawdę zachęcają do zakupów. Jedyne czego nie lubię to, że często mają zbyt duży rozrzut cenowy, co przyprawia mnie o ból głowy gdy spodobają mi się jakieś buty, a ich cena jest mocno zaporowa. Poza tym trzeba im przyznać, że reagują na najnowsze trendy z prędkością światła.
Asos.com, cena: 60 euro |
3. River Island. Nie mam żadnej opinii na temat tego sklepu i jego jakości. Jakoś nigdy nic mnie nie skusiło do zakupu czegokolwiek tam.
fot. RI , cena 40 funtów |
4. Hego's. Dla mnie to już są zwykłe podróbki. W dodatku bardzo drogie podróbki. Czyli coś co na pierwszy rzut oka ma wyglądać jak buty od Isabel Marant, ale nimi nie są.
Cena: 799zł
fot. sklep.hegos.eu |
No i oczywiście na e-bayu i allegro spotkać można wiele podróbek, ale nie zamierzam "iść tą drogą"..
I na koniec największy smaczek, czyli znowu buty Finsk! Kiedy zobaczyłam dzisiaj ten projekt to zakochałam się w nim momentalnie! Widać od razu, że robione były na fali dużej popularności trampek od Isabel Marant, przy czym ciężko jednoznacznie powiedzieć ,że były nimi inspirowane. Są piękne, zdecydowanie zachowane w stylistyce wszystkich butów Finsk z nawiązaniem do ogólnego trendu na tego typu obuwie. Mistrzostwo!
+ wersja dla odważniejszych:
* Muszę się też przyznać, że mam straszny problem jeśli chodzi o nazewnictwo tych butów. Wszędzie tylko ''sneakersy'' a mi nie może to się przestać kojarzyć z batonami.